Lekcja muzealna w Muzeum Wsi Radomskiej

2009-03-28 13:41

24-go marca, bieżącego roku wychowankowie naszej świetlicy byli w Muzeum Wsi Radomskiej. Wyprawa do muzeum, to kolejny etap realizacji programu „Zaprzyjaźnij się z nauką” w ramach projektu „Przyjaciele Jelonka” W ten jakże zróżnicowany pod względem pogodowym dzień, dopisało nam szczęście, ponieważ słońce wyszło zza chmur, rozjaśniło otaczający nas krajobraz, jakby sprzyjając naszej wyprawie. Pracownicy muzeum zaoferowali nam lekcję muzealną związaną ze zbliżającymi się świętami Wielkiej Nocy. Dzieci z zainteresowaniem słuchały opowieści o zwyczajach ludowych, tradycjach związanych z Wielkim Postem i Świętami Zmartwychwstania Pańskiego, własnoręcznie wykonały tradycyjną palemkę a potem zjadły słodki poczęstunek. Po lekcji i smacznym posiłku przyszedł czas na krótki relaks: bieganie , zabawy w „berka”, i łyk świeżego powietrza. Nasz pobyt w muzeum miał także swój ciąg dalszy. Dołączył do nas p. Marcin, bardzo miły przewodnik. Oprowadził naszą gromadkę po części ekspozycji stałej, prezentującą skansen bartniczo-pszczelarski z ciekawą kolekcję uli i narzędzi pszczelarskich, potem przyszła kolej na wejrzenie w przeszłość i zapoznanie się z eksponowanym zespołem dworskim, składającym się z dwóch dworków, spichlerza, kurnika, czworaków i kuźni.

Muzealne budynki zostały wkomponowane w typowy dla południowego Mazowsza krajobraz - mieszany las, rzeka, stawy, pola i pagórki urzekające swym pięknem o każdej porze roku. Patrzyliśmy z zachwytem na to, co nas otacza, na pejzaż widziany z wysokości wieżyczki obserwacyjnej i z własnej perspektywy, mierzonej wysokością naszego wzrostu. Wędrowaliśmy przez zagajnik, otaczający stawy a p. Marcin mówił nam, byśmy idąc przez las, podlegający ochronie uważali , żeby nie deptać kwiatów i małych żyjątek, zamieszkałych w ściółce leśnej, a gdyby to komuś się przytrafiło, wtedy należy natychmiast przeprosić , czy to krokusa, czy robaczka, bo przecież, to też jest stworzenie boże. Podczas naszego spaceru, od czasu do czasu, dało się słyszeć „przepraszam” i za chwilę znowu „przepraszam”, oglądaliśmy się za siebie, szukając winowajcy, ale zobaczyliśmy tylko rozradowane twarzyczki naszych dzieci, rozjaśnione szczęściem i promieniami słońca.

Mamy nadzieję, że niedługo tam wrócimy i odkryjemy to, czego nasze oczy jeszcze nie widziały.

 Zobacz więcej zdjęć w naszej galerii - tutaj