"Gosc Niedzielny": Zimowe ferie w radomskiej świetlicy Caritas

2009-02-20 00:26

Śmiało można napisać – mamy ferie – oczywiście  w przypadku, gdy myślimy o naszej diecezji,  której teren zahacza o kilka województw.

Jak na razie zimowa laba zakończyła się dla tych, którzy mieszkają na terenie województw mazowieckiego i łódzkiego. Z reporterskiej ciekawości byliśmy w radomskiej Świetlicy Środowiskowej Caritas przy ul. Kościelnej 4, żeby zobaczyć, jak jej podopieczni spędzali czas wolny od zajęć lekcyjnych. Pokój, w którym odrabia się lekcje, prawie świecił pustkami. Tylko Iga Spilska układała tu z koleżanką puzzle, obok siedziała Iwona Kuc, wychowawczyni najmłodszej grupy. Iga chodzi do III klasy. Jest uzdolniona matematycznie i może pochwalić się szóstką na półrocze, właśnie z matematyki. – Iga już na samym początku ferii chciała zapoznać się z pewnymi działaniami matematycznymi. Pokazałam jej, w jaki sposób można dzielić duże liczby bez stosowania metody pod kreskę. Spodobał się jej nowy sposób dzielenia i pokazywała go dzieciom w innych grupach – mówi wychowawczyni. Sport to zdrowie Świetlica dla swoich podopiecznych była otwarta od 10.00 do 15.00.

Siostra Barbara Marciniak, kierownik tej placówki, zadbała o to, żeby dzieci, które spędzają tu ferie, miały bardzo urozmaicone zajęcia.
– Udało nam się w tym roku wysłać sześcioro dzieci w góry. Ta szóstka mogła poznać smak prawdziwej zimy i pojeździć na nartach w Białce Tatrzańskiej – mówi siostra. W Radomiu dzieci korzystały dwa razy w tygodniu z gościnności Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji na lodowisku i na hali sportowej. Zorganizowane były tam dla różnych grup wiekowych zawody sprawnościowe, a dla młodzieży turnieje piłki nożnej.
Do wspólnej zabawy zostały też zaproszone dzieci, które są pod opieką pedagogów ulicy. Najmłodsi
spotkali się i bawili w Centrum Zabaw „Fantazja”. Ale były i wyjścia do teatru. Najmłodsza grupa obejrzała spektakl „Tajemniczy ogród”, a najstarsi „Skrzypka na dachu”. Coś nowego Ku uciesze wszystkich w tym roku udało się zakupić kolejny sprzęt do świetlicy – stół bilardowy.

– Jest szansa, że odciągniemy dzieciaki od komputerów, bo jak widać, stół cieszy się bardzo dużym powodzeniem – mówi siostra. – Jest bardzo satysfakcjonujące, że sami zarobiliśmy na ten sprzęt, sprzedając nasze wyroby, czyli aniołki i baranki – dodaje. I rzeczywiście pomieszczenie, gdzie stoi pachnący nowością stół do bilarda, jest najbardziej oblegane. Dzięki temu młodsze dzieci mają szansę posiedzieć przy komputerach. Oczywiście wszędzie z dziećmi, w każdym pomieszczeniu, są wychowawcy i wolontariusze. Na terenie świetlicy odbyła się również zabawa karnawałowa, którą dzieci w całości same przygotowały. Nad wyborem menu, czyli ciasta, razem z dziewczętami z najstarszej grupy zastanawiała się pani Iwona. – Trzeba było wziąć pod uwagę to, że ciasta były przygotowywane kilka dni wcześniej przed zabawą, więc należało ustalić, które ciasto da się upiec i przechować, aby zachowało swój smak. Wspólnie wybraliśmy odpowiedni przepis i był to „pleśniak” – opowiada pani Kuc. Ciasto udało się i smakowało wszystkim, także gościom. Przystrojeniem sali zajęli się chłopcy. Najmłodsze dzieci miały zorganizowany salonik kosmetyczny. Planów na ferie w tej świetlicybyło więcej, ale niestety, mimo starań organizatorów nie odbył  się kulig, bo najzwyczajniej zabrakło śniegu. Nie było też wycieczki plenerowej do lasu, gdyż akurat szalała grypa.
 
kmg

2009-02-20

czytaj całość na:

https://goscniedzielny.wiara.pl/zalaczniki/2009/02/18/1234973925/1234973939.pdf

Zobacz skan artykułu >>> kliknij